środa, 9 lutego 2011

Kochać bezinteresownie

11 11 1939r
O, jakżeż jestem teraz ogołocona ze wszystkiego, opuszczona i zdeptana! I tak mi jest bardzo dobrze. Wobec Pana Jezusa chcę ukryć smutek i ból, by Mu nie robić przykrości, tak samo i wobec ludzi. Dlatego staram się tak zachowywać wobec Pana Jezusa, by nie myślał,że do Niego idę jedynie po pociechę. Gdybym tak czyniła, wtedy moja miłość ku Panu Jezusowi nie byłaby bezinteresowną, bo bym szukała siebie, swego zadowolenia, a ja chcę kochać Pana Jezusa zupełnie bezinteresownie, nie dla Jego pociech, lecz dla Niego Samego.
Im więcej dusza jest wyzutą z siebie, tym więcej jest podatną na działanie łaski Bożej. Wtedy staje się zdolną do umiłowania Pana Jezusa jak najgoręcej, bo niczym nieskrępowana, lecz wolna jak ptak w przestworzu.
Taka dusza, która się po ludzku przywiązuje do rzeczy stworzonych, nigdy nie dojdzie do doskonałości i świętości.

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str325)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz