niedziela, 27 lutego 2011

Boski Uświęciciel przemienia duszę w siebie

20 05 1943r
Zdaje mi się, że człowiekowi niepodobna jest żyć bez ścisłej łączności z Duchem Przenajświętszym. Działanie Jego jest różne. Im dusza jest bardziej oddalona od świata i samej siebie, im więcej skupiona i opanowana, tym jest podatniejsza pod Jego przesłodkie działanie. Jego przebywanie w duszy czyni już tu na ziemi to, że dusza żyje życiem podobnym do życia samego Pana Boga. Ten Boski Uświęciciel przemienia duszę w Siebie, to znaczy daje duszy wprawność poznawania rzeczy Bożych, w takich chwilach dzieje się z nią coś podobnego jak z Apostołami w Wieczerniku.
Gdy dusza najmniej się spodziewa albo w ogóle nie przeczuwa niczego, nagle zostaje nawiedzona przez jakąś dziwną moc z wysokości, która ją unosi na wyżyny, by móc lepiej zakosztować, jak słodki jest Pan. Jest to moc i siła, której oprzeć się niepodobna. Nie wiem, jak lepiej można nazwać i lepszego porównania użyć, by móc pojąć i zrozumieć, kim jest Bóg i co to jest zjednoczenie się z Panem Bogiem, z Trójcą Przenajświętszą przez miłość. Jest to coś niedającego się pojąć rozumem. Dusza tu pozostaje w niemym zachwycie i uwielbieniu Boga, lecz przede wszystkim pozostaje w miłowaniu Tegoż Pana Boga w Trójcy Przenajświętszej Jedynego.

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 409-410)

piątek, 25 lutego 2011

Duszom uprzywilejowanym daję wielkie cierpienia

18 01 1943r
Jestem przekonana,że życie bez cierpienia to życie bez wartości.Cierpienie jest szkołą, w której uczymy się kochać prawdziwie Pana Jezusa;cierpienie odrywa nas od rzeczy stworzonych,od tego wszystkiego, co nie jest Bogiem.Pan Jezus, Ten najdoskonalszy Mistrz w sztuce krzyżowania dusz,obdarza takim krzyżem dusze,który jest najboleśniejszy i najwięcej kosztuje.Nikt by nie potrafiłam wybrać takiego cierpienia,jakie wybiera i daje On sam duszy.Gdy dusza jest uległa i wdzięczna,wtedy On , Jezus,nagradza ją jeszcze większym i boleśniejszym cierpieniem.Dusza, widząc taką bezgraniczną miłość i hojność Pana i Mistrza swego, w najgłębszym uwielbieniu i dziękczynieniu pada przed Nim na twarz, by w ten sposób móc Mu okazać swą miłość i podkreślić niejako ślepe oddanie się i zupełną zależność od Jego Najświętszej Woli.Pewnego razu odezwał się Pan Jezus w mej duszy: Moje dziecko, tylko duszom uprzywilejowanym daję wielkie cierpienia, z nimi to bowiem dzielę się tą cząstką Moją. Dziecko, jest to wielka, bardzo wielka łaska i specjalne wyszczególnienie tych dusz przeze Mnie.Dziecko Moje,ty jesteś jedną z tych dusz, ciesz się i raduj, że cię tak bardzo ukochałem.

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 399-400)

środa, 23 lutego 2011

On czyni duszę przedziwnie swobodną i spokojną!!

29 12 1942r
Tchnienie Duch Świętego jest różne, zazwyczaj dotyka ono głębin duszy jak lekki powiew wietrzyka wiosennego. Gdy dusza zaraz odpowiada wiernością i dziękczynieniem, wtedy Ten Duch Miłości unosi ją w sfery Boże,jednoczy ją ściśle z Panem Bogiem przez miłość i Sam ją poucza, co ma czynić, by coraz doskonalej umiłować Pana Boga. On wyrabia w duszy bardzo subtelne sumienie, dając jej wielką wprawność w poznawaniu Jego natchnień, Jego miłosnych dotknięć.Uczy duszę zaparcia się zupełnego zapomnienia siebie, wprowadza duszę na drogę prawdy,by wszystko, każdą rzecz oceniała tak, jak ona w istocie się przedstawia w Oczach Samego Boga; uczy miłości Boga i bliźniego ,jednym słowem - prowadzi duszę po drodze tej, którą szedł Sam Pan Jezus, bez zwrotów czyichkolwiek na siebie, by przeszła zupełnie niepostrzeżenie przez to życie. Im więcej dusza otrzymuje Jego pomocy i światła, tym więcej zatraca się sama przed sobą i światem,by żyć całą pełnią Boga, który jej się udziela coraz więcej w miarę jej wyrzeczenia się i wierności. O, jakże On czyni duszę przedziwnie swobodną i spokojną!!

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 393)

poniedziałek, 21 lutego 2011

Musimy się starać o ciszę wewnętrzną

29 12 1942r
Musimy się starać o ciszę wewnętrzną przez uspokojenie złych skłonności i namiętności, unikać grzechu, nie tylko ciężkiego, lecz każdego dobrowolnego uchybienia, by mieć serce bardzo czyste. Pan Jezus w swych błogosławieństwach na Górze wygłosił i to:"Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądają". Tak, czystego serca oglądają już tu na ziemi Pana Boga w sposób tajemniczy.Bez czystości serca nie ma mowy o tym, by taka dusza doszła do tego stopnia,by nią sam Duch Przenajświętszy kierował bezpośrednio.Gdy dusza jest czysta,szukająca zawsze we wszystkim Samego Pana Boga, oderwana od rzeczy stworzonych, zachowująca ciszę w swej duszy, gdy przykłada się do pracy nad wyrobieniem w sobie charakteru prawdziwie Bożego,wtenczas Duch Święty może w niej działać bez przeszkody, a w miarę jej większej czujności i wierności łasce Bożej tenże Duch Przenajświętszy udziela jej coraz większych świateł i w większej mierze Swych darów.


(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 392-393)

sobota, 19 lutego 2011

Módl się o świętych Kapłanów

2 01 1941r
Pan Jezus prawie nagli moją małą duszę, bym wszystko czyniła, co tylko jest w mojej mocy , by przyspieszyć ten dzień błogosławiony oddania całych narodów pod panowanie Jego Słodkiej Miłości.
Ustawicznie stoi przed mymi oczami groza spustoszenia, którą spowodowały nasze grzechy, ten upadek niski z którego podnieść może nas tylko Jezus- Miłość nasza. Ogromna jest boleść Serca Jezusowego z powodu oziębłości kapłanów:Módl się dziecko, o świętych Kapłanów, którzy by w sercach ludzkich zapalili ogień Mojej miłości, bym mógł w nich królować wszechwładnie. Moje Boskie Serce to ostatni wysiłek Mej Miłości zapomnianej i wzgardzonej przez ludzkość, którą pragnę zapalić świat.

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 372)

czwartek, 17 lutego 2011

Panie, zostań ze mną

9 11 1940r
W miarę jak zbliżam się do końca mojego życia, Pan zsyła na mnie coraz większe cierpienia wewnętrzne i zewnętrzne, za co niech będzie uwielbiony! Już niedługo skończy się ma ziemska pielgrzymka, lecz jeszcze wiele muszę cierpieć , bo tak chce Pan,a ponieważ taka jest Jego Najświętsza Wola, więc się Jej poddaję ochotnie z miłości ku temu,który na Krzyżu za nas życie Swe położył, by Mu się choć w minimalnej cząstce wywdzięczyć i w ten sposób okazać moją miłość.
..Gdy w pogodny dzień spoglądam na zachód słońca , w mej duszy powstaje przedziwny pokój i szczęście.Wtedy Pan mnie zapewnia,że tak będzie się moje życie kończyło. I proszę wtedy mojego Jezusa: "Panie,zostań ze mną,bo się ma ku wieczorowi i dzień się już nachylił".


(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str367)

wtorek, 15 lutego 2011

Chcę z miłością przyjmować cierpienia

1 12 1939r
O Jezu mój spotwarzony, wyśmiany, skopany i zbity, zmiłuj się nade mną- dodaj mi siły i mocy do zniesienia tego krzyża. Bez Ciebie sama nie potrafię unieść tego krzyża, który przytłacza mnie do samej ziemi. Panie Jezu, ja chcę z miłością przyjmować te cierpienia, lecz czuję się nimi zmiażdżona jak atom pyłu! Nie proszę Cię mój Jezu, o oddalenie tego cierpienia, lecz o siłę i moc do zniesienia go z taką miłością i wdzięcznością, jak Ty, panie, cierpiałeś.
Błagam Cię o mój Najsłodszy Panie, bym Ci tym cierpieniem oddała jak największą chwałę i uwielbienie!
Czuję w mej duszy przedziwną swobodę i wolność, której nic nie krępuje. Pan Jezus coraz więcej udziela się mej duszy, wprowadza ją na drogi Swoje, czyni ją głuchą, ciemną i nieczułą na rzeczy ziemskie,by mogła coraz lepiej i doskonalej z Nim się zjednoczyć!

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 341-342)

niedziela, 13 lutego 2011

Chcę byś była jak najpodobniejsza do Mnie

26 11 1939r
Ojcze Najukochańszy,teraz pozostał dla mnie Krzyż Pana Jezusa zupełnie ogołocony ze wszystkiego. Pan Jezus usunął się ode mnie- zdaje mi się, że jestem rzucona na łup szatanowi, który się znęca nad moją duszą i ciałem w taki sposób,że zupełnie sił mi brakuje.Jestem zmiażdżona cierpieniem i starta na proch, cierpienie moje moralne przewyższa o wiele fizyczne.
Chwilami zdaje mi się ,że jestem w agonii śmiertelnej, że umieram. Nie mogę tego pojąć co się ze mną dzieje- wiem tylko ,że cierpię. Ojcze kochany, ja się palę cierpieniem, lecz wielbię za to mojego Jezusa, dla którego chcę cierpieć i umierać. Jemu za to ogromnie dziękuję.
Przed tygodniem pytałam Pana Jezusa, czy Mu sprawia przyjemność moje cierpienie. Usłyszałam odpowiedź: Moje dziecko, dlatego je zsyłam na ciebie, bo cię bardzo kocham i chcę, byś była jak najpodobniejsza do mnie.

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych" str 334-335)

piątek, 11 lutego 2011

Klauzurę pragnę mieć w swej duszy

14 11 1939r
Jezus coraz głębiej uczy mnie Swych tajemnic.On, najwyższy Mistrz, przemawia słowami Swej łaski nawet do takiej duszy jak moja. Jego słowa są tak zrozumiałe, że je może zrozumieć prostaczek.
Aby słyszeć Pana Jezusa , trzeba ukochać samotność, ciszę, ukrycie. Nie mówię tu o samotności tej, by się zupełnie odseparować od ludzi, lecz o tej, którą żyje dusza otoczona ludźmi, bo Pana Jezusa można widzieć i słyszeć , stykając się z ludźmi.
Dusza szukająca Jezusa szczerze i prawdziwie wszędzie Go znajdzie, nawet wśród nawału prac. W każdej duszy żyje Pan Bóg przez łaskę, więc i nas (mówię: w każdej duszy mającej łaskę uświęcającą). I aby słyszeć Pana Jezusa, trzeba z naszej strony uwagi, by się przejąć Nim i całą naszą uwagę skierować na Niego, jednym słowem- trzeba się zupełnie oderwać od rzeczy stworzonych, kochać samotność i milczenie. W pokoju i ciszy Jezus lubi mówić do duszy.
Pan Jezus doskonale wie, że nie jestem zakonnicą za klauzurą,więc daje mi zrozumienie i poznanie Siebie wśród otoczenia ludzkiego. Klauzurę pragnę mieć w swej duszy, a tym przecież może nikt nie wiedzieć.

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str326-327)

środa, 9 lutego 2011

Kochać bezinteresownie

11 11 1939r
O, jakżeż jestem teraz ogołocona ze wszystkiego, opuszczona i zdeptana! I tak mi jest bardzo dobrze. Wobec Pana Jezusa chcę ukryć smutek i ból, by Mu nie robić przykrości, tak samo i wobec ludzi. Dlatego staram się tak zachowywać wobec Pana Jezusa, by nie myślał,że do Niego idę jedynie po pociechę. Gdybym tak czyniła, wtedy moja miłość ku Panu Jezusowi nie byłaby bezinteresowną, bo bym szukała siebie, swego zadowolenia, a ja chcę kochać Pana Jezusa zupełnie bezinteresownie, nie dla Jego pociech, lecz dla Niego Samego.
Im więcej dusza jest wyzutą z siebie, tym więcej jest podatną na działanie łaski Bożej. Wtedy staje się zdolną do umiłowania Pana Jezusa jak najgoręcej, bo niczym nieskrępowana, lecz wolna jak ptak w przestworzu.
Taka dusza, która się po ludzku przywiązuje do rzeczy stworzonych, nigdy nie dojdzie do doskonałości i świętości.

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str325)

poniedziałek, 7 lutego 2011

Potrzeba cudu unicestwienia i pokory

11 10 1939r
Do umiłowania Pana Jezusa nie potrzeba nadzwyczajności ani cudów, lecz potrzeba cudu unicestwienia i pokory, która niczym innym nie jest, jak tylko prawdą i w całej tej prawdzie każe nam patrzeć na Pana Jezusa i na siebie.
Ta prawda każe się nam radować, że Pan Bóg jest tak nieskończenie święty i doskonały, a my jesteśmy niczym i z tego mamy się prawdziwie radować radością Bożą, nie żadną udawaną.
Ta prawda następnie każe nam ufać Panu Jezusowi bezgranicznie i na Nim się opierać, bo my tu nie możemy się na sobie opierać pod żadnym względem, bo już poznaliśmy w świetle łaski Bożej, czym jesteśmy. Gdy dojdziemy do dna przepaści swej nicości, wtenczas nasze dusze będą prawdziwie utwierdzone w Panu Bogu.Ta jest droga najmniejszych dzieci Bożych!

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str303-304)

sobota, 5 lutego 2011

Patrz jak Pan Jezus jest prosty

30 09 1939r
Ciesz się, ciesz się bardzo! Patrz jak jest Jezus prosty- tak i ta droga, po której zdążamy do Niego, jest prosta. Na niej odkrywać Ci będzie Pan Jezus coraz więcej przedziwnych tajemnic Swej miłości,lecz choć ta droga jest małą,nie brak na niej cierni, choć pokrytych kwiatami. Tu jednak Pan Jezus osładza cierpienie w sposób wyjątkowy. Jego miłość czyni wszystko słodkim, gdyż duszę już w zupełności przeistoczyć musi miłość na tej drodze...
Mimo naszych słabości i nędz zdążajmy ustawicznie ku wyżynom świętości. Wiem o tym z doświadczenia, że gdybym nie była tak ogromnie grzeszna i słaba, tym samym nie byłabym szczęśliwą tak, jak się obecnie czuję. Moja nędza zwróciła mnie do Pana Jezusa całkowicie, by na Nim szukać oparcia. Więc, choć odczuwasz nędzę swoją, przenigdy tym się nie martw, lecz przeciwnie- ciesz się bardzo, bo wtedy ma Pan Jezus o Ciebie staranie i pieczę nad twoją duszą. Zadaniem naszym jest wtedy kochać Pana Jezusa i zaufać Mu bezgranicznie, inaczej nie dojdziemy do celu, tzn. nie osiągniemy tego stopnia świętości, który nam przeznaczył Pan Bóg w Swej nieskończonej miłości.

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str296-297)

czwartek, 3 lutego 2011

Ty się nie zrażasz tylko czekasz na mnie

I Jezus coraz wyraźniej pokazuje, jak nic nie ma stałego na tej ziemi, co by nas mogło zadowolić. On tylko może duszy za wszystko wystarczyć. Więc wszystko, co mnie spotyka, pochodzi z nieskończonej miłości i dobroci Ojca niebieskiego, który tak bardzo pragnie dobra każdej duszy, która Go prawdziwie szuka i kocha.
Jakiż jest dobry, nieskończenie dobry Pan Jezus, który się tak troskliwie opiekuje duszami, nawet taką, jaką jest moja dusza.Gdy się zastanowię nad moim życiem do chwili obecnej, nic innego nie spostrzegam, jak tę ustawiczną troskę Pana Jezusa nad duszą najmniejszą. Pan Jezus chciał i chce, bym nie była kimś innym, jak tylko dzieckiem,dzieckiem w całym tego słowa znaczeniu pod względem ducha.
O Jezu mój najukochańszy, i cóż Ci mogło zależeć na tej duszy, która nigdy nie umiała Ci być wdzięczna należycie za tyle łask, które jej dałeś?
O Jezu, przypominam to sobie, że kiedy ja byłam obojętną na Ciebie, Ty się nie zrażałeś, tylko czekałeś z Boską cierpliwością, Ty Bóg i Pan nieogarniony- na Twe najnędzniejsze i najniegodniejsze stworzenie. O, jakaż niezgłębiona jest Twoja miłość i dobroć!

Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str276)

wtorek, 1 lutego 2011

Bądźmy wobec Pana Jezusa jak dzieci

lipiec1939r
Oddajmy się, Ojcze Drogi, wspaniałomyślnie Panu Jezusowi. Bądźmy wobec Niego jak najmniejsze dzieci. Wpatrujmy się w Jego Boskie Oblicze, by się domyślać, czego On chce, co Mu się podoba. Gdy zobaczymy smutek, pocieszajmy Go jak dzieci; gdy radość to cieszmy się i radujmy z Nim; gdy się dowiemy, że Pan Jezus żąda od nas ofiary, zaparcia, o, złóżmy ją z największą radością, wcale nie oglądając się na siebie,ciesząc się, że On właśnie od nas tego żąda, że możemy coś dla Niego uczynić, ale nie myślmy o tym, że nasza ofiara ma znaczenie. O nigdy dla Pana Jezusa nie bądźmy wyrachowani!
Okazujmy Panu Jezusowi bardzo dużo delikatności, by Mu jak największą radość sprawić!!! To wszystko czyńmy z największą swobodą, radością i pokojem, jak prawdziwe dzieci Boże!Gdy się nam coś nie uda, gdy popełnimy błąd, o nie smućmy się, ale z największą miłością, pokorą, ufnością biegnijmy w objęcia naszego Najsłodszego Jezusa i powiedzmy Mu wszystko, co się stało, i prośmy jak dzieci o przebaczenie, obsypując pocałunkami Jego Boskie Dłonie, i tulmy się do Jego Boskiego Serca, które nas bardzo kocha.

(Rozalia Celakówna "Wyznania z przeżyć wewnętrznych"str263)